Cookins wyszła domu. Była umówiona na casting do musicalu w teatrze miejskim.
Gdy znalazła się tuż przed budynkiem, poczuła dziwne mrowienie. Wokół nie było żywej duszy, co jest dość dziwne jak na środek miasta. Miała wrażenie że otoczenie łącznie z wyniosłym gmachem którego strzegły dwa lwy i pegaz chciało jej coś przekazać. Uznała to jednak za złudzenie i właśnie miła wejść na schody prowadzące do wyniosłego gmachu, gdy poczuła uderzenie w tył głowy.
Było ono dość mocne.
Dziewczyna odwróciła się ale nic nie dostrzegła . Tknięta przeczuciem spojrzała w dół. Zobaczyła małego ptaszka. Nie był to jednak zwyczajny ptaszek. Nigdy jeszcze takiego nie widziała. Miał w sobie coś niezwykłego. Dominującym kolorem jego upierzenie był zielony. Przednią część głowy miał białą. Na górze łebka jego pióra, jak gdyby chcąc odgrodzić białą część głowy od zielonego, przybrały czerwona barwę i ułożyły się w trójkąt. Był on dodatkowo otoczony czarnymi błyskawicami z dwóch stron. Skrzydła zwierzęcia były obdarzone białym akcentem. Ptak od strony brzucha był ciemnoniebieski. Pomiędzy granatem powplatane były żółciutkie błyskawice, Ptak miał jednak najdziwniejsze pazury. Szponki były bordowo granatowe, krótkie ale jednocześnie gdy się na nie patrzyło miało się wrażenie że są bardzo silne.
Cookins dostrzegła że biedaczysko się nie rusza. Przestraszyła się ze coś mu się stało. Po krótkim zastanowieniu postanowiła spóźnić się na przesłuchanie i pomóc stworzeniu. Park miejski był niedaleko, dlatego postanowiła tam odnieść zwierzątko, znaleźć mu jakieś schronienie i wrócić na przesłuchanie.
Nie musiała długo szukać kryjówki. Szybko znalazła drzewo z wgłębieniem przy ziemi, utworzonym przez korzenie. Wnęka była idealna by zostawić tam ptaszka. Dziewczyna delikatnie położyła go na ziemi i przykryła liśćmi których było pod dostatkiem ze względu na panującą wokół jesień. Teraz prawie nic nie było widać.
Zadowolona ze swojej pracy ruszyła w stronę teatru. Już prawie wyszła z parku gdy usłyszała huk, jakby ktoś spadł z drzewa. Żeby to sprawdzić odwróciła się. Gdy już ujrzała przyczynę hałasu, krzyknęła i cofnęła się parę kroków w tył. Na ziemi leżał nieprzytomny czterdziestolatek cały we krwi.
A huge book of the world
sobota, 15 lutego 2014
piątek, 14 lutego 2014
Na dobry początek:)
Cześć!
Najpierw chciałabym zaznaczyć że raczej mam dość niewiele lat... W związku z tym proszę o wyrozumiałość i niehejtowanie w miarę możliwości :) Jest to mój pierwszy blog. Założyłam go z myślą o napisaniu mojej pierwszej książki, zainspirowanej "Eragonem". Skoro Christopher Paolini mógł napisać dobrą książkę w tak młodym wieku, to czemu ja nie mogę spróbować? Może jestem trochę od niego młodsza ale nie dużo. Chciałabym też zaznaczyć, że książka ciągle będzie się rozwijać i pierwsze teksty mogą nie być idealne. Prawdopodobnie ostateczną wersje jej będę zapisywać na komputerze i tam dodawać wszelkie poprawki. Jeśli chcielibyście mi jakoś pomóc, dać jakąś sugestię-śmiało.
Najpierw chciałabym zaznaczyć że raczej mam dość niewiele lat... W związku z tym proszę o wyrozumiałość i niehejtowanie w miarę możliwości :) Jest to mój pierwszy blog. Założyłam go z myślą o napisaniu mojej pierwszej książki, zainspirowanej "Eragonem". Skoro Christopher Paolini mógł napisać dobrą książkę w tak młodym wieku, to czemu ja nie mogę spróbować? Może jestem trochę od niego młodsza ale nie dużo. Chciałabym też zaznaczyć, że książka ciągle będzie się rozwijać i pierwsze teksty mogą nie być idealne. Prawdopodobnie ostateczną wersje jej będę zapisywać na komputerze i tam dodawać wszelkie poprawki. Jeśli chcielibyście mi jakoś pomóc, dać jakąś sugestię-śmiało.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)